- Co ty Butler do kurwy nędzy wyprawiasz? – Jordan podniósł
głos
- Nie sądzisz, że to było… niemiłe? – uniosła brew wesołym
spojrzeniem obdarowując napiętą sylwetkę Jordana, który dalej lodowato patrzył
na dziewczynę.
- Zadzwoń po Toma. Niech wie o wizycie naszego gościa –
odezwał się nie odrywając wzroku od blondynki. Ale pośpiesznie wyjął z kieszeni
swój telefon nie zwracając uwagi na grę, która wyświetlała się na telewizorze.
Poczuł na swojej skórze delikatny lecz stanowczy uścisk kobiecej dłoni.
- To nie będzie konieczne – spokojny ton jej głosu wcale nie
pasował do zaistniałej sytuacji
- Przyszłaś się zemścić? – Jordan nie poruszył się
- Tak – z uśmiechem na ustach odpowiedziała zabierając dłoń
z nadgarstka bruneta – w końcu
chcieliście mojej śmierci – otworzyła magazynek oglądając pociski zamykając go
z powrotem z charakterystycznym kliknięciem. Alec nieraz widział broń i
korzystał z niej, ale gdy siedziała obok niego osoba, która była zdolna do
wszystkiego, sprawiało, że zaschło mu w ustach. Wiele słyszał o dziewczynie
podbijającej ten świat. Głównie biła się z innymi kobietami na kasę, ale nieraz
potrafiła przywalić niejednemu facetowi o wiele większemu od niej. Ręce mu się
pociły, a jego ramiona były napięte. Dziewczyna sięgnęła do swojej kurtki
wkładając rękę do wewnętrznej kieszeni. Brunet szybko przemknął wzrokiem po jej
ciele dostrzegając mały nóż wetknięty za pasek spodni. Hayley wyjęła paczkę
papierosów.
- Chcesz? – wyciągnęła w stronę chłopaka siedzącego obok
niej pudełko. Alec pokręcił przecząco głową, tak że włosy opadły mu na czoło,
więc szybkim gestem je odgarnął.
- Nie palę – odparł czując na sobie wzrok starszego –
przyszłaś nas zabić, więc czemu po prostu tego nie zrobisz? – pytanie wyrwało
się z jego ust niekontrolowanie, ale starał sę nie pokazywać jak bardzo
zdenerwowany jest.
- Cóż – obracała broń w dłoni – jaka zabawa jest tylko z patrzenia
na rollercoaster, na którym chciało się przejechać? – rozbawienie błysło w jej
niebieskich oczach. Alec zamrugał nie do końca wiedząc czy rozumie jej słowa.
- Wynoś się stąd Butler – władczym tonem odezwał się blondyn.
- Czy to nie powinno brzmieć tak: „Witam cię droga Hayley.
Miło cię widzieć. Może usiądziesz i napijesz się czegoś? Woda, kawa, herbata, a
może whisky?” – uniosła wymodelowaną brew, a denerwujący uśmiech nie schodził z
jej twarzy. Jordan zacisnął ręce w pięści po okach swojego ciała. Ruszył w stronę Butler ręką sięgając przodu
jej kurtki podciągając ją na równe nogi. Dziewczyna zachwiała się lecz chwile
później w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk odbezpieczanej broni. Lufa pistoletu skierowana była w pierś
Jordana. Alec szybko wstał, a jego klatka piersiowa unosiła się i opadała
ciężko. Spojrzał gniewnie na dwójkę gotowych zaraz się pobić ludzi.
- Jordan – jego głos był stanowczy – Jordan uspokój się –
próbował odciągnąć starszego od dziewczyny, ale ten odepchnął go.
- Działasz mi na nerwy Butler – warknął dalej mocno
trzymając kurtkę dziewczyny.
- Nie tylko tobie – pchnęła go na co tylko lekko się
zachwiał, z wściekłością wyrwał jej pistolet z ręki i po zabezpieczeniu go
rzucił przedmiot do Aleca. Dziewczyna uderzyła Jordana parę razy. Młodszy
włożył pistolet za pasek ruszając z
interwencją. Szarpnął mocno ramię blondyna zanim jego pięść spoczęła na twarzy
dziewczyny. Pchnął go mocno do tyłu tym samym wchodząc w sam środek sporu
oddzielając walczących.
- Nie tutaj Jordan – rozkazał i obrócił się w stronę
dziewczyny, która w mgnieniu oka znalazła się obok niego szykując się do ataku
na jasnowłosego. Wyciągnął rękę mocno zaciskając ja wokół jej ramion.
Dziewczyna zaczęła wierzgać i szarpać się lecz Alec nie rozluźnił uścisku
przytrzymując ją w miejscu. Był wyższy od niej o głowę przez co zadanie
wydawało się proste. Poczuł silny ból w ręce, kiedy Hayley go ugryzła.
Automatycznie rozluźnił ramiona, a blondynka wydostała się z jego objęć i z dzikim
krzykiem rzuciła się na Jordana, przez co oboje upadli. Niebieskooki trzymał swoje pokrwawione przedramię
patrząc na plątaninę rąk nóg i złotych włosów. Słyszał krzyki Hayley i Jordana,
którzy miotali się po podłodze walcząc.
Chłopak zaklął wściekły łapiąc skórzaną kurtkę miotającej się babskiej
furii. Z trudem odciągnął ją od walczącego z nią Jordana, lecz po jakimś czasie
udało mu się i postawił dziewczynę na nogi łapiąc jej nadgarstki i krzyżując za
plecami na co wydała cichy jęk bólu.
- Puszczaj! – rozległ się jej krzyk, ale Alec ją zignorował,
patrząc na przyjaciela wstającego z ziemi. Z nosa kapała mu krew, a koszulka była porwana
w paru miejscach.
- Do jasnej cholery Jordan! – warknął gniewnie patrząc na
niego cały czas mocno ściskając nadgarstki Hayley, która dalej próbowała się wydostać
z jego objęć.
- Puszczaj ty mały gnoju! – znowu się szarpnęła. Spotykał
wiele takich dziewczyn, które należały do takich grup, ale Butler była jedyna z
takim temperamentem.
- Jak się nie uspokoisz przywiąże cię do krzesła! – sapnął do
niej kiedy go kopnęła. Kiedy kolejny raz się szarpnęła na ziemie upadł jej nóż.
Korzystając z chwilowej nieuwagi jej oprawcy uwolniła swoje ręce znowu atakując
Jordana. Tym razem ten zrobił krok w bok i mocno chwycił tył jej kurtki tak, jak
Alec wcześniej i rzucił nią o ścianę jak by w ogóle nie ważyła. Jasnowłosa
uderzyła o ścianę, w której zrobiła się dziura i upadła na ziemię. Leżała na
kawałkach gruzu próbując zaczerpnąć powietrze.
- Co tu się dzieje?! – krzyk dobiegał z tyłu Aleca. Chłopak spojrzał na swojego kolegę,
który sapał ze złości i ocierał krew z brody. Do pomieszczenia wszedł Tom
rozglądając się chaotycznie po pomieszczeniu. Jego wzrok spoczął na leżącej
dziewczynie, która kaszlała krwią, następnie na Jordanie w poszarpanej koszulce
i na końcu na Alecu.
- Butler – warknął podchodząc do niej szarpiąc jej ramie i postawił
ją na nogi. Stała nierówno, ponieważ jednego buta zgubiła podczas walki. Alec
nie mógł zrozumieć dlaczego wybrała takie obuwie skoro przyjechała do nich z
zamiarem walki. Butler zaczerpnęła gwiżdżący oddech chwiejąc się na nogach.
- Miło cię widzieć Tom – zadrwiła spluwając krwią.
- Co kurwa tu robisz?! – szarpnął nią
-Przyszłam się zabawić – uśmiechnęła się, a jej zęby były
poplamione krwią
- To misja samobójcza. Jesteś bardzo głupia, że tu przyszłaś
– dalej ją trzymał
- A co jeśli mam dla ciebie cenne informacje? – jej głos był
pewny. Na twarzy Toma zabłysło zdumienie po chwili zastąpione kamienna maską.
Heeej :** Hah...co tu dużo mówić no rozdział jak zwykle PER-FECT ♥ Czekam na następny... ;D
OdpowiedzUsuńGenialne. *,*
OdpowiedzUsuńBosko...
OdpowiedzUsuńHaha nie pisze krótkich komentarzy xD
Ten rozdział był niesamowity taki emołszynujący xD
Etenszon salut ha reprezentin ol de łymen salut
Najlepsza ta akcja z rzuceniem o ścianę. Troche mi sie zrobiło jej szkoda.
W pierwszym momencie myślałam Że ona zgwałci Aleca w sumie to fajnie by było. Przywiązałaby go do łóżka i zgwałciła xD
Ja chce seks!
Seksu no!
Niech Harry przeleci kogoś!
Albo niech Hayley przeleci kogoś!
Ja chce walke!
Wiesz że cie kocham? A teraz zapierdalam czytac opowiadania na wattpadzie bo mam zaleglosci xD
*-* jak zwykle genialnie. Dzis będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńBuahahahhahahahah, w końcu mnie zauważyłaś....też myślałam nad "Harley"...i yes...brzmi to idiotycznie. Hahahhaha
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle najlepszy :DDDDDDD
Zgadzam się z dziewczyną o dwa wyżej. Seks by się przydał. Nie jestem jakaś tam zboczona, ale Harry i seks...to takie świetne połączenie.
Mam do ciebie takie małe pytanko :3
To na avku to ty?
Jesteś zajebista...może kiedyś odezwę się do ciebie na gadu gadu. LOL.