sobota, 29 marca 2014

ROZDZIAŁ 25

***
- O jakiego pokroju informacje ci chodzi? – zapytał  dalej mocno podtrzymując mnie za ramię.
- Wiem, że z Markiem nie przepadacie za sobą – odgarnęłam mokre od potu włosy z twarzy
- I to cię tu sprowadza? Przyjechałaś zemścić się, szpiegować? – koncentracja wypisana była na jego twarzy
- Nie ukrywam, że żywię do ciebie urazę. Chciałeś mnie zabić…
- Jak połowa tego miasta – wtrącił się blondyn, który stał zaledwie parę kroków od nich, a wściekłość dalej błyszczała w jego szarych oczach.
- Mów – nakazał Tom – po co tu jesteś? - „prawdziwy przywódca” pomyślałam patrząc na jego zdeterminowaną twarz.
- Mark zrobił coś czego nie popierałam. Nie słuchał mnie, a to duży błąd, więc radzę ci – przerwałam spoglądając na dwóch pozostałych w tym pomieszczeniu – nie lekceważ mnie i mojego zdania.
- Posprzątajcie ten bałagan – blondyn stojący obok niej nakazał – w takim razie porozmawiamy droga Hayley. – odezwał się do mnie i puścił moją kurtkę wskazując schody – zapraszam.
***
- Powinieneś zadzwonić na policję – surowym tonem odezwał się Louis po raz kolejny – W sumie to ja powinienem. To ja byłem tym porwanym. Zadzwonię podam im jej nazwisko, adres. Zrobią z nią co trzeba – syknął. Zmęczonym wzrokiem spojrzałem na niego.
- Nie mam zamiaru dzwonić na tę cholerną policję już ci to mówiłem. – pomasowałem palcami skronie.
- I co dalej dasz jej chodzić po ulicach i porywać Bóg wie kogo, albo i nawet zabijać? – znowu przeszedł z jednego końca pokoju – Bądź rozsądny Harry.
- Ona taka nie jest.
- Bo ty to akurat wiesz – spiorunował mnie wzrokiem – słuchaj po prostu dałeś się jej wykorzystać, omamić i musisz coś z tym zrobić
- Nic nie muszę Louis. Zrozum ona taka nie jest – podniosłem wzrok ze swoich splecionych palców na przyjaciela. Na jego twarzy malowała się irytacja.
- Nie znasz jej. Oszukiwała cię. Skąd w ogóle wiesz, że znasz jej prawdziwe imię? Jej prawdziwy adres? Hmm? – nie dawał za wygraną.
- Przestań! – wybuchłem wstając – może to akurat ja wiem jaka naprawdę jest?!
- Nie bądź głupi – syknął – zawsze byłeś naiwny Harry, i wierzyłeś we wszystko co mówili ci inni. Świat nie jest taki jaki chcemy, żeby był – jego głos stał się gorzki
- Przyjaźniąc się z tobą też jestem naiwny? –nie mogłem się powtrzymać . Chłopak wyglądał na zaskoczonego. W jego szaro-niebieskich oczach błysnął ból.
- Po prostu się martwię o ciebie Harry. Nie chcę żebyś cierpiał z powodu kogoś kto nie jest wart twoich uczuć jak ta dziewczyna. Jest bezczelna i nie ma szacunku do nikogo.
- Nie musisz się o mnie martwić. Dam sobie radę – chłodno odparłem wychodząc z pomieszczenia kończąc tym samym rozmowę.
***
- jeden do dwóch– zmęczona uśmiechnęłam się wyciągając rękę do bruneta siedzącego na macie. Jego orzechowe oczy wpatrywały się we mnie z rozbawieniem, a pot błyszczał na jego czole i szyi. Sięgnął po moją dłoń i przy jej pomocy wstał.
- Za  niedługo przegram z tobą do zera Hayley – uśmiechnął się szeroko – Jako twój trener jestem z ciebie dumny. Krav maga to nie łatwa sztuka walki – poklepał mnie po ramieniu i razem skierowaliśmy się do małej ławeczki pod ścianą. Sięgnął po mały ręczniczek wycierając twarz.
- To akurat coś dla mnie – wzięłam butelkę z wodą popijając parę łyków
- To co jeszcze jedna rundka czy koniec treningu? – uśmiechnął się wyzywająco odrzucając mokry materiał
- Będzie remis – odstawiłam butelkę i ruszyłam w stronę maty odgarniając parę mokrych kosmyków włosów, które przykleiły mi się do twarzy.
- Nie tym razem – Simon dogonił mnie wchodząc na matę. Zaśmiałam się krótko i przygotowałam do ataku. Po krótkiej walce pełnej ciągłych przewracań i ciosów zostałam przyszpilona do materaca przez umięśnionego trenera. Puścił mnie i pomógł wstać śmiejąc się – trzy do jednego. Nie ma remisu wygrałem dzisiaj.
Pokręciłam głowa śmiejąc się, a po sali rozległ się dźwięk oklasków. Simon dalej stał w tej samej pozie, a jego wzrok skierował się ku wejściu sali. Marszcząc brwi obróciłam się w tym kierunku, gdzie o framugę drzwi w nonszalanckiej pozie ze skrzyżowanymi kostkami stał Alec. Jego kruczoczarne włosy opadały mu na czoło. Miał na sobie proste czarne spodnie i koszulkę w tym samym kolorze, a na to narzuconą miał kurtkę. Przez ten kolor jego skóra wydawała się jeszcze bledsza niż w rzeczywistości. Wyglądał jak mroczny książę – pomyślała Hayley.
- Może kiedyś potrenujemy razem? – odezwał się. Wywróciłam oczami obracając się do Simona.
- Dzięki, że znalazłeś czas dla mnie.
- Następny trening w środę? – uniósł brew
- Wtedy na pewno wygram – wycelowałam w niego palec – do zobaczenia – obróciłam się i poszłam w stronę Alka.
- Brawo mała blondyneczko – błysnął bielą swoich zębów
- Nie nazywaj mnie tak – bąknęłam – I co ty tu robisz?
- Mam mieć na ciebie oko – powiedział już poważniejszym tonem idąc razem ze mną w stronę szatni
- Tom się upewnia, że to co mówię to nie przekręt – prychnęłam
- Dziwisz mu się? Jesteś oczkiem w głowie naszego wroga, a on po prostu musi być ostrożny.
- I ty się bawisz jako moja niańka – spojrzałam na niego, a niebieskooki odgarnął włosy z czoła
- Nie żebym narzekał – również na nią spojrzał, a na jego  policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Przez jego bladą skórę, każdy choćby najmniejszy wypiek na jego twarzy był widoczny.  Zatrzymałam się przy szatni otwierając drzwi.
- Poczekaj tu – zakazałam wchodząc do pomieszczenia.
 ****************************
Hej wam :D Dodaje rozdział z jednodniowym opóźnieniem. Ajm sorry x.x Ale mam nadzieję, iż wam się podobał :D A i no na tym zdjęciu to nie jestem ja. Nie miałabym odwagi siebie wstawić. bo bym zniszczyła i tak już małą atrakcyjność wyglądu profilu xx Dziękuje za poprzednie komentarze :P no to chyba tyle, czytajcie, komentujcie i whatever chcecie :D Pozdrawiam xx



4 komentarze:

  1. UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA! pisz dalej, jestes swietna
    !

    OdpowiedzUsuń
  2. :) swietne, ale brakuje mi tu scenek miłosnych z Harrym i Hayley..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle wspaniale xD. Kiedy dodasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle wspaniały, ale wydaje mi się, że troszeczkę krótki jak na twoje możliwości. Wiem, że stać cię na dłuższe. Rozumiem, że jest szkoła i w ogóle, więc nie mam pretensji C:
    Widać jednak, że Harry nie jest zły na Hayley.... i dobrze :DDDD
    Trochę mi brakuje scen jak są razem, no ale to dopiero początek historii, więc co ja marudzę? XD
    Szczerze? Pogubiłam się już, kiedy ty dodajesz nowe rozdziały :C
    Moich pytań ciąg dalszy. Wybacz, że jestem taka ciekawska i w ogóle, ale taka moja natura.
    Ile masz lat?


    Kocham Cię i przyznaje po raz kolejny; jesteś zajebista.

    Czekam na kolejny i życzę udanego (już krótkiego) weekendu :*

    OdpowiedzUsuń