sobota, 28 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 13

***
Usiadłam na twardej ławeczce opierając łokcie na kolanach i złączając dłonie. Dziwki skąpo ubrane krzątały się w wysokich szpilkach po celi i za bardzo obdarzone przez matkę naturę w mięśnie kobiety, które bardziej przypominały facetów.  Jedna z tych dużych gapiła się na mnie od kiedy weszłam do celi. Czułam na sobie jej palący wzrok. Podniosłam wzrok z szarej posadzki wprost na nią. Wstała i podeszła do mnie zajmując miejsce obok.
- Czego? – warknęłam z powrotem patrząc w ziemie
- Mam propozycję – powiedziała spokojnie. Jej głos był głęboki i niski. Potarła dżinsowy materiał na jej udach.
- Nie jestem zainteresowana – bąknęłam zimnym tonem, leczona , ani nie drgnęła. Przesunęła się bliżej mnie nachylając się do mojego ucha. – Odsuń się – ostrzegłam zanim zdążyła coś powiedzieć. Nie widząc żadnej reakcji powtórzyłam – Odsuń się.
Ironiczny śmiech, który wydobył się z jej ust sprawił, że miałam gęsią skórkę. – Butler – szorstko syknęła kładąc rękę na moich plecach - I ja i ty wiemy, że trafiłyśmy tu na dłużej, więc dlaczego od razu się nie ustawić?
-Spierdalaj – odtrąciłam jej dłoń wrogo na nią patrząc. Miała rację jeśli szybko czegoś nie wymyśle poczekam na rozprawę i pewnie areszt. Każda będzie chciała się na mnie odegrać za coś. Krótko mówiąc miałam przejebane, ale nie mogłam zadzwonić do kogoś, żeby mnie wyciągnął wyszłabym na idiotkę. Poczułam ciepłą dłoń na moim kolanie.
- Sądzę, że się dogadamy – na jej usta wkradł się uśmieszek od, którego chciało mi się wymiotować.
-Zabieraj te łapy – syknęłam zaciskając szczękę. Gwałtownie wstałam łapiąc jej skórzaną kamizelkę i pchnąć ją na ścianę mocno przyciskając ją. –Powiedziałam coś kurwa!
Dookoła zrobił się szum dziwki zaczęły biegać po celi i panikować.
- Jeszcze raz mnie kurwa dotknij, a pożałujesz. – splunęłam  na bladą jak ściana moją oprawczynie
- Butler! Butler puść ją! – usłyszałam krzyk strażnika  Powiedziałem puść ją!
Wykrzywiłam usta w grymasie niezadowolenia i puściłam skórzaną kamizelkę i odeszłam krok do tyłu, a brunetka zsunęła się po ścianie. To śmieszne ona mi groziła, a przyszło co do czego to srała w gacie ze strachu. Usiadłam na moje poprzednie miejsce w takiej samej pozycji jak wcześniej. Wszyscy   starali się nie nawiązywać kontaktu wzrokowego ze mną, i zachować odpowiedni dystans. Odpowiadało mi to, bo pokazałam kto tu rządzi.
-Butler wychodzisz – usłyszałam i szybko podniosłam głowę do góry. Przy kratach stał strażnik i otwierał cele. Wstałam i podeszłam do niego z ironicznym uśmiechem.
- Mówiłam, że zaraz mnie wypuścicie? – zaśmiałam się                                          
- Zapłacono kaucję – odparł.
Zmarszczyłam czoło w niezrozumieniu. Kto mógł zapłacić za mnie kaucję? John? Skąd się dowiedział? Przypomniało mi się, że gadałam w tym klubie z jego znajomym. Musiał mu wszystko wypaplać. Wyszłam z celi i skierowałam się w kierunku wskazanym przez mundurowanego. Przeszłam przez bramki i odebrałam moje rzeczy.
- Do niezobaczenia Butler – bąknął mężczyzna wypuszczając mnie przez drzwi prowadzące do głównego holu komisariatu.
- Nawzajem – syknęłam wychodząc.
***

Przeczesałem ręką włosy czekając, aż wypuszczą ją w aresztu. Usiadłem od niechcenia na plastikowym krzesełku, by zaraz wstać. W co ona się znowu wpakowała?!
Dzwonek mojego telefonu rozległ się po pokoju. Zaspany odszukałem na nocnej szafce przedmiot i przystawiłem go sobie pod nos przymykając oczy od rażącego światła. Odebrałem nie wiedząc nawet kto dzwoni.
- Halo – przetarłem oczy
- Harry pomóż- błagalny głos Johna zabrzmiał po drugiej stronie słuchawki
- Co się stało? – przeczesałem palcami włosy
- Aresztowali Hayley – szybko powiedział
- I ma mnie to obchodzić? – ironicznie się zaśmiałem
- Posłuchaj mnie Styles do cholery. Mój znajomy był w tym barze, kiedy się z kimś pobiła. Przyjechała policja i wszystko by było dobrze gdyby nie znaleźli przy niej prochy. Ja jestem w szpitalu z moją siostrą, która rodzi, więc nie mogę pojechać po Hayley, a ona jest zbyt dumna, żeby do kogokolwiek zadzwonić. Ona tam zgnije. – mówisz szybko jak nakręcona katarynka – Kurwa wiem, że nie przepadacie za sobą, ale proszę cię wyciągnij ją  stamtąd.  – w tle usłyszałem przerażający krzyk kobiety- Słuchaj musze kończyć, zabrali ją na Victoria Street proszę cię – powiedział i się rozłączył.
Opadłem na poduszkę gapiąc się w ciemny sufit. Westchnąłem i wstałem ubierając się.
Przez jedne z drzwi wyszła blondynka. Jeszcze coś rozmawiała z policjantem i odeszła od niego. Jej wzrok napotkał mój. Odwróciła głowę nie chcąc patrzeć na mnie.
- Hayley – podszedłem do niej  -Do cholery pogadaj ze mną w końcu cię stąd wyciągnąłem – syknąłem. Odwróciła głowę i popatrzyła mi w oczy.
- Nikt ci tego nie kazał robić – warknęła wymijając mnie i kierując się do wyjścia. Westchnąłem poirytowany i truchtem ruszyłem za nią. Przechodziła już przez drogę na drugą stronę ulicy. Szła szybkim zdeterminowanym krokiem. Szybko  przebiegłem przez drogę doganiając blondynkę.
- Poczekaj – powiedziałem łapiąc jej ramię i odwracając ją twarzą do siebie
- Czego? – westchnęła – Człowieku czy ty mi nie możesz dać w końcu świętego spokoju?! – potarła twarz dłońmi
- Należą mi się jakieś wyjaśnienia – chłodno stwierdziłem
- Nie mam ci nic do wyjaśnienia – pokręciła przecząco głową
- Wyciągnąłem cię stamtąd, gdyby nie ja to miałabyś proces i prawdopodobnie więzienie – patrzyłem w jej zmęczone tęczówki
- Dobra Styles oddam ci tą kasę – zwaliła moją rękę z jej ramienia – Nara – odwróciła się
- Hayley tu nie chodzi o kasę – westchnąłem – I dobrze o tym wiesz.

Obróciła się z powrotem twarzą do mnie. Jej oczy były puste, nie wyrażały żadnych emocji, które mogłyby zdradzić jej samopoczucie. Ręce bezwładnie opadały jej wzdłuż tułowia, a ramiona miała opuszczone, nie wyprostowane jak zwykle.
**************************
Cześć kochani <3 Jak tam po świętach u was? Ja czuję, że będę musiała to spalić w jak najszybszym czasie! A to jest ostatni rozdział w tym roku, 14 już będzie dodany w 2014 :D Miejmy nadzieję, że będzie on lepszy od tego :P Życzę wam  udanego sylwestra,tylko nie balujcie do zgonów :D A następny rozdział pojawi się w czwartek :D Love xx 

piątek, 20 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 12

- Nie musisz udawać! – warknęła – Nie zrobi to na mnie wrażenia! Możesz dopisać mnie do swojej listy przelecianych panienek! – krzyknęła aż się wzdrygnąłem – Nie potrzebna jest ta szopka – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Zamknąłem oczy licząc do pięciu, żeby nie wybuchnąć.
- Więc jednak – chłodno nie zaśmiałem – Myślałem, że dla ciebie to coś znaczy tak jak dla mnie znaczyło! – wrzasnąłem we frustracji łapiąc się za kark i odchylając głowę do tyłu. Szybkim krokiem opuściłem sypialnie kierując się do drzwi. Wziąłem spodnie leżące na ziemi i wciągnąłem je na siebie. Następnie koszulę i zacząłem szybko ją zapinać. Kątem oka dostrzegłem blondynkę zbliżająca się do mnie.
- To był impuls – wycedziła – NIC więcej – podkreślając słowo „nic” przeczesała mokre włosy. Obróciłem się do niej patrząc jej głęboko w oczy. Nie było w nich nic więcej tylko złość.
Chłodny śmiech wydobył się z moich ust – W takim razie powinnaś mieć pretensje  t y l k o  i  w y ł ą c z n i e do siebie . – Jej otwarta dłoń z impetem uderzyła w moją twarz. Mocno złapałem ją za nadgarstki.
- Nigdy więcej tego nie rób! Rozumiesz?! – krzyknąłem. Miałem dość tego, że wyżywała się na mnie swoją siłą –Nie jestem marionetką, na której możesz poćwiczyć!
- A ja nie jestem marionetką do pieprzenia! – w jej oczach zauważyłem błysk bólu, który zaraz został zastąpiony złością.
- Myślałem, że w końcu coś do mnie poczułaś! – lekko nią szarpnąłem. Wyrwała się z mojego uścisku i oddaliła o parę kroków. Wtopiła ręce w swoje włosy desperacko przeczesując je. Dwa duże kroki i byłem przy niej. Złapałem ją za nadgarstki pchnąc ją na ścianę, a ręce umieszczając nad jej głową. Brutalnie wbiłem swoje usta w jej. Rozchyliłem jej wargi wkradając się językiem do środka jej ciepłych ust. Oderwałem się od niej chcąc dać nam dopływ powietrza.
-Poczułaś coś? – głęboko spojrzałem w jej oczy. Nic nie mówiła, nic nie robiła tylko gapiła się z wrogością na mnie. Ze zrezygnowaniem puściłem jej ręce i odszedłem parę kroków od niej tym samym wpadając na przeciwległą ścianę. Zapinałem moją koszule spuszczając wzrok na moje gołe stopy. Kiedy koszula była całkiem zapięta sięgnąłem po buty zakładając je.
- Nic nie rozumiesz – wyszeptała blondynka jak by do siebie. Podniosłem głowę wbijając w niej wzrok. – Nic nie rozumiesz… - powtórzyła.
- To mi wyjaśnij – stanowczym głosem nakazałem.
- Jedyne co mogę czuć to negatywne emocje. Dawno temu się wyłączyłam. Wszystko co robię nie ma głębszego znaczenia. Ja się nie zakochuje.  – ostatnie zdanie głośno zaakcentowała, abym je usłyszał.
- Nie wierze ci – powiedziałem – Nie wierze ci.
Odepchnęła się od ściany i podeszła do mnie. Miała zaciśnięte pięści, a jej oczy znowu stały się czarne.
- W dupie to mam! Jesteś dla mnie nikim! Po prostu się z tobą pieprzyłam i to na tyle! Nie możesz po prostu kurwa wyjść jak po jednorazowym seksie?! – warknęła
 - Nie! To dla mnie nie było jak jednorazowa przygoda! Rozumiesz?!
- Gówno mnie to obchodzi dla mnie była, a teraz wypierdalaj! – odeszła krok ode mnie. Patrzyłem na nią jak bym nic nie rozumiał co przed chwilą powiedziała. – Nie rozumiesz?! WYPIERDALAJ! – krzyknęła wskazując drzwi. Podniosłem marynarkę z podłogi i trzaskając drzwiami wyszedłem.
***
Tydzień. Tyle dokładnie minęło odkąd wyrzuciłam Harrego z mieszkania. Miałam wyrzuty sumienia, że tak źle go potraktowałam. Wyglądał naprawdę kiepsko kiedy opuszczał moje mieszkanie. A z resztą to wszystko jego gówniana wina, gdyby się trzymał ode mnie z daleka nic by się nie wydarzyło. Właśnie wczoraj wieczorem wrócił z Ameryki, więc właśnie jestem w drodze do jego domu, żeby go za to przeprosić. Czemu ja to w ogóle robię?! Przeszłam parę metrów chodnika i znalazłam się przed bramą. Westchnęłam głośno kiedy znalazłam się przed drzwiami Stylesa. Nacisnęłam przycisk dzwonka i czekałam, aż brunet mi otworzy. Po chwili drewniana powłoka się otworzyła, a po drugiej stronie był Harry. Miał mokre włosy i stał w samym ręczniku owiniętym wokół bioder. Po jego torsie spływały kropelki wody ozdabiając jego wytatuowane ciało. Mokre włosy przylegały do jego twarzy ukazując ich prawdziwą długość. Jego szmaragdowe oczy wpatrywały się we mnie bez wyrazu. Albo tak dobrze udawał, że nie robi na nim wrażenia moja wizyta, albo po prostu ma mnie w dupie.
- Hej – powiedziałam pewnie patrząc na niego uważnie. Zmarszczył brwi i przeniósł swój ciężar ciała na drugą nogę – Chciałam tylko… - nie dane mi było dokończyć, ponieważ przerwał mi kobiecy głos, który wydobywał się ze środka mieszkania.
-Harry kotku gdzie masz tą koszulę w serduszka? Tak świetnie w niej wyglądam – zza jego pleców wyłoniła się ciemnowłosa kobieta. Była owinięta ręcznikiem, który zakrywał jej intymne części ciała. Również miała mokre włosy i na jej skórze były kropelki wody. Mimo, że nie miała na sobie ani grama makijażu wyglądała olśniewająco,  nawet z tymi mokrymi i zbitymi włosami. Jej brązowe tęczówki z ciekawością lustrowały moją sylwetkę.
- Kto to? – zapytała dźwięcznym głosem obdarowując mnie śnieżnobiałym uśmiechem.
- Przyszłam tylko po moją bluzę, nie musisz sobie mną zawracać głowy – szorstkim tonem powiedziałam przedzierając się w przejściu i kierując do sypialni. Stanęłam w progu rozglądając się po pokoju. Wszędzie po podłodze walały się ubrania i jak dostrzegłam -dwie zużyte prezerwatywy. Pościele na łóżku się walały, a jedna z poduszek leżała na komodzie, a na ziemi obok rozwalony wazonik. Pokręciłam głową nie chcąc myśleć o tym co się tutaj działo poprzedniej nocy i szybkim krokiem przeszłam do garderoby uważając, żeby nie nadepnąć na coś. Kiedy znalazłam się w pożądanym pomieszczeniu wzrokiem zaczęłam szukać swoich ubrań. Wzrokiem przeczesałam wszystkie wieszaki w poszukiwaniu bluzy i t-shirtu.
-Gdzieś one kurwa muszą tu być – powiedziałam sama do siebie podchodząc do szuflad i je otwierając. Przerzucałam ubrania z jednej strony półki na drugą z nadzieją, że zaraz ujrzę moje rzeczy.
- Po co tu przyszłaś? – usłyszałam ochrypły i szorstki głos za sobą. Nie zaprzestałam poszukiwań klnąc pod nosem.
- A co nie widać? – syknęłam zamykając z trzaskiem szufladę otwierając następną.
- Do kurwy nędzy o co jesteś zła?! – wybuchnął – Sama mnie wyrzuciłaś! Wiesz jak się wtedy czułem?! Wiesz?! Nie wiesz kurwa! Zrobiłaś ze mnie męską dziwkę!
-Ja zrobiłam z ciebie męską dziwkę?! Ja kurwa?! Sam to zrobiłeś! Wybacz, ale nie musiałam ci w niczym pomagać– odwróciłam się w jego stronę
- Jesteś żałosna – ironicznie się zaśmiał – Czego oczekiwałaś? Hmm? Że rzucę ci się w ramiona kiedy tu przyjdziesz? Tak? – nie mogłam słuchać tego jego obrzydliwego tonu
- Chciałam tylko wziąć moje ubrania! – chaotycznie przeczesałam ręką włosy – Po prostu mi je kurwa daj i sobie pójdę. – przymknęłam oczy chcąc się uspokoić  - Właśnie teraz pokazałeś jaki jesteś naprawdę – otworzyłam oczy wbijając wzrok w niego.
Bez słowa podszedł do sąsiedniej szuflady wyciągnął moje rzeczy i podał mi je.  Stanął twarzą w twarz ze mną mierząc się ze mną wzrokiem.
-To wszystko – chłodno oznajmił – Odzyskałaś ubrania.
Oddychałam ciężko i z trudem łapałem kolejną porcję cennego powietrza.  Miałam ochotę go uderzyć tak, że cały policzek miałby czerwony. Moja ręka zaczęła niebezpiecznie drżeć. Zacisnęłam pięść wbijając paznokcie w skórę chcąc się powstrzymać przed jakimkolwiek gwałtownym ruchem.
-Żegnam – oschle powiedziałam ostatkami samokontroli wychodząc stamtąd. Przy drzwiach wyjściowych stała zawinięta w ręcznik dziewczyna. Posłała mi promienny uśmiech nie zwracając uwagi na to jaka wkurwiona byłam.
- Miło mi było cię poznać… - wyciągnęła w moją stronę rękę czekając, aż się przedstawię
-Taa, jasne mnie również – bąknęłam wychodząc z domu i trzaskając drzwiami.

W zaciśniętej dłoni trzymałam wyprane i wyprasowane ubrania mnąc je.  
**************************
Hej kochani! na początek przepraszam was, za dwudniowe opóźnienie. Nie miałam zbytnio czasu, no wiecie głownie szkoła. A więc na powiatowych zawodach zajęłyśmy dopiero 4 miejsce x.x Nie wyszłyśmy z naszej grupy -,- Po wszystkich meczach wchodzimy sobie do naszej szatni, a tu chłopacy w bokserkach stali i się przebierali. Koleżanka tak jebła drzwiami i patrzy na numerek, no  nasza szatnia otwieramy znowu drzwi,a ci chłopacy się śmieją. Cóż oni mieli mieć dodatkowe zajęcia, i mieli tą samą szatnie co my haha :D Tak, więc następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, ponieważ jak wiecie Boże Narodzenie pewnie będę odwiedzać rodzinę, więc sądzę, że tak możecie sie spodziewać piątek/sobota/niedziela. Jakoś tak :D A wam kochani życzę pogodnych , zdrowych wesołych świąt, żebyście w te dni nie byli smutni i cieszyli się mile spędzonym czasem z rodziną. I czego sobie życzycie <3 Wesołych Świąt :D 

środa, 11 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 11

Nie wiedząc jak znaleźliśmy się na klatce schodowej całując się zachłannie. Złapałem blondynkę za pośladki podnosząc do góry. Oplotła nogami mój tułów, a rękoma trzymała mój kark. Z trudem wydostaliśmy się na samą górę klatki schodowej, aby dostać się do mieszkania Hayley. Opuściłem ją na ziemię, a ona zachłannie zaczęła szukać kluczy nie odrywając ode mnie ust. Przerwała jednak  pocałunek kiedy w jej ręce znalazł się pożądany przedmiot, którym po chwili otworzyła drzwi. Oparłem ją o zamknięte drzwi napierając na nią i całując po szyi. Któreś z nas niechcący nacisnęło klamkę i drzwi z hukiem otworzyły się i uderzyły o pobliską ścianę. Chwiejnym krokiem weszliśmy do środka nie przestając się całować. Tak jak wcześniej podsadziłem blondynkę do góry przy okazji nogą zamykając drzwi i opierając na nich dziewczynę. Moje usta zwinnie pieściły skórę jej szyi zagryzając ją, ssąc i liżąc dla ukojenia. Szybkim ruchem oderwałem się od niej i biodrami przycisnąłem dziewczynę do drzwi, aby nie spadła, kiedy ściągałem jej kurtkę. Wyprostowała ramiona pomagając mi w pozbyciu się zalegającego materiału. Jęknęła kiedy poczuła moją erekcję wbijającą się w jej udo. Wykorzystując moje wolne ręce zrzuciła czarną marynarkę na ziemię. Nasze usta pragnęły siebie tak, że przez wieczność moglibyśmy się całować i nawzajem pieścić swoje języki. Jej dłonie sprytnie wślizgnęły się pod moją koszulę głaszcząc i szczypiąc moje ciało. Doprowadzała mnie tym na granice wytrzymałości. Ugryzłem jej wargę gdy poczułem skubanie mojego sutka. Jęknąłem gardłowo napierając biodrami na jej ciało. Ręce wślizgnąłem za jej plecy szukając zapięcia jej niezwykle seksownej sukienki. Znalazłem je i szybkim ruchem odpiąłem granatowy materiał. Poczułem jej słodkie usta na mojej rozpalonej szyi. Jęknąłem pod wpływem rozkoszy rozlewającej się na mojej skórze i skupiając się w moim i tak już pobudzonym kutasie. Mruknąłem podwijając sukienkę i przeciągając przez jej głowę rzucając ją gdzieś za siebie. Przymrużonymi oczyma zlustrowałem jej idealne i wysportowane ciało. Miałem ochotę tak ją zerżnąć, żeby nie mogła chodzić. Przytrzymała rękami mój kark wgryzając się w moją szyję. Syknąłem  z bólu i rozkoszy jednocześnie. Odchyliła się ode mnie oblizując usta poplamione krwią. Kuszącym językiem zlizała ciecz pomrukując. Ugryzła mnie.  Ona mnie ogryzła. Palcem wskazującym przejechała po szyi zbierając krew, która wyciekała z ranki. Okrwawiony palec wsadziła do buzi oplatając go językiem, ssąc i pomrukując przy tym z zadowolenia.
- O-mój-Boże – jęknęła kiedy po raz kolejny naparłem na nią moim nabrzmiałym penisem- Przeleć mnie najostrzej jak się tylko da – jej oczy zapłonęły.
Mocno złapałem jej pośladki pchnąc do góry tak, aby znalazła się nad moją twarzą. Jedną ręką pociągnąłem jej czarne koronkowe majtki rwąc je na strzępy. Dalej mocno ją trzymając, aby nie spadła rozchyliłem jej nogi kładąc je na moich barkach.  Podmuchałem zimnym powietrzem na pulsującą łechtaczkę obserwując jak jej mięśnie się napinają. Wplotła ręce w moje włosy mocno je na nich zaciskając. Przejechałem językiem dookoła jej wejścia. Jęknęła z rozkoszy i przysunęła biodra chcąc więcej kontaktu. Bez ostrzeżenia wsunąłem w jej gorące i już wilgotne wejście zwinny język. Zataczała kółka wokół niego ciągnąc moje włosy. Ssąc jej wargi poczułem jak mięśnie podbrzusza się zaciskają wokół mojego języka.
- Zaraz…. Dojdę – wydyszała mocno oplatając moje włosy i nie przestając ich ciągnąć z całych sił, aż rozbolała mnie głowa. Wysunąłem i wsunąłem język doprowadzając ją tym do szczytowania. Z jej ust wydobył się dziki krzyk przyjemności, dzięki orgazmowi, który jej zafundowałem. Zsunąłem ją po drzwiach, aż jej wiotkie stopy dotknęły ziemi. Oparta o drzwi próbowała dojść do siebie po intensywnym szczytowaniu. Szybkim ruchem ściągnąłem spodnie i bokserki wydobywając prezerwatywę. Zwinnym ruchem rozerwałem opakowanie i rozciągnąłem różową gumkę na nabrzmiałym penisie. Podniosłem głowę do góry patrząc na blondynkę. Zauważyłem, że pozbyła się stanika,. Patrzyła na mnie zamglonymi oczami ledwo trzymając się na nogach. Dziwnie było ją oglądać  w takim bezbronnym stanie. Podniosłem ją tak jak wcześniej, aby jej biodra były na wysokości moich. Nakierowałem się na jej wejście i gwałtownym ruchem znalazłem się w środku. Melodią dla moich uszu był jej krzyk zaskoczenia, podniecenia i zadowolenia w jednym. Mocno chwyciła mnie za kark wbijając w moją skórę paznokcie.
-Mocniej! – wydyszała. Wtuliłem głowę w zagłębienie jej szyi i ramienia wgryzając się w jej słodką, oblaną potem skórę. Ręką złapałem jej nabrzmiałą pierś ściskając ją i kciukiem robiąc kółka wokół brodawki. Kolejne pchnięcie było bardziej mocne i brutalne. Sam ledwo łapałem oddech czując, że jestem blisko.
- Ha…Harry – ledwo wydyszała
- Dojdź – ochrypłym głosem  nakazałem.
W tej chwili jak na zawołanie wykrzyczała głośno moje imię osiągając swój orgazm. Mocno wbiłem się w nią parę razy wytryskując swoje spełnienie w prezerwatywę. Oddychając ciężko oparłem czoło o jej ramię. Pachniała tak nieziemsko i uwodzicielsko. To połączenie perfum, potu i dzikiego seksu.
-O kurwa to było… niesamowite! – jej głos rozebrzmiał z mieszkaniu. Podniosłem  głowę z jej ramienia spoglądając na nią i śmiejąc się.
- Łóżko? – wymruczałem seksownym głosem jej do ucha. Przygryzła płatek mojego ucha.
-Łóżko – potwierdziła i uwiesiła się na mojej szyi.
***
Z pleców przewróciłem się na lewy bok ręką sięgając dalej, żeby objąć ciepłe ciało dziewczyny, lecz mruknąłem z niezadowolenia kiedy moja ręka napotkała tylko zimną pomiętą pościel. Otworzyłem zaspane oczy mrugając kilkakrotnie, aby przyzwyczaić się do rażącego światła. Podniosłem głowę  rozglądając się po pokoju. Nigdzie śladu blondynki. Mimowolnie uśmiech wkradł się na moje usta, kiedy wydarzenia w poprzedniej nocy wpadły do mojej głowy. Ona była niesamowita i chyba w końcu coś do mnie poczuła. Czułem, że ta przepaść między nami w końcu zniknęła i teraz będzie tylko lepiej. Klamka od drzwi zaczęła się ruszać, a po chwili do pokoju po cichu wkradła się dziewczyna. Zaczęła skradać się przez pokój lecz kiedy zobaczyła, że nie śpię przestała zachowywać się cicho.
-Dzień dobry – uśmiechnąłem się. Jej oczy skupiły się na mnie. Były chłodne i bez wyrazu.
- Cześć – mruknęła.
-Gdzie byłaś? Szczerze nie byłem szczęśliwy budząc się. Nie było cię obok mnie kiedy chciałem się przytulić – oparłem się na łokciach, aby mieć lepszy widok na nią. Była ubrana w szary dres, a na głowie miała czarną czapkę krasnala.
- Biegałam. W porównaniu do niektórych osób dbam o kondycję – wymowne na mnie spojrzała dopijając ostatni łyk wody i kładąc pustą butelkę na komodzie. Odpięła bluzę zrzucając ją na ziemie to samo robiąc z czapką i spodniami od dresu.
- Myślałem, że chciałabyś się mną nacieszyć i nie chciałem ci odpierać tej miłej chwili – odparłem palcami przeczesując włosy. Spojrzała na mnie z miną typu „are you fucking kidding me?” Przeciągła za duży podkoszulek przez głowę rzucając go na resztę ubrań.
- Taaa – bąknęła wchodząc w samej bieliźnie do łazienki i zamykając się tam.
- Mogę z tobą się wykąpać? – zawołałem przez zamknięte drzwi
- Nie jestem ekologiem i nie zależy mi na oszczędzaniu wody! – próbowała się przebić przez szum wody.
Westchnąłem i wstałem idąc do korytarza szukając moich bokserek. Leżały zaraz obok drzwi. Jak widać blondynka nie była maniakiem czystości wnioskując po tym jak rzucała ubrania na ziemie w sypialni. Zabrałem czarny materiał i nasunąłem na biodra kierując się do kuchni. Nastawiłem czajnik z wodą na gaz i wyciągnąłem dwa kubki z szafki sypiąc do nich po łyżeczce rozpuszczalnej kawy. Wróciłem do sypialni chcąc się zapytać jaką kawę piję słodzoną czy nie i czy chce mleka.  Stanąłem w progu obserwując jaki bałagan tam panował. Ciuchy walały się po ziemi, łącznie z moją zużytą prezerwatywą. Zachichotałem cicho i ruszyłem w stronę łóżka. Dźwięk przekręcanego zamka skupił moją uwagę. Drzwi łazienki otworzyły się gwałtownie, a ze środka buchnęła gorąca para. Jej obojętny wzrok spoczął na mojej sylwetce. Przeszła obok mnie kierując się do komody. Otworzyła najwyższą szufladę i zaczęła w niej grzebać. Na sobie miała inną bieliznę niż wcześniej, ale również czarną. Podszedłem do niej i od tyłu się do niej przytuliłem oplatając jej cienką talię ręką. Położyłem brodę na jej ramieniu patrząc na to co robi. Mokre blond włosy opadały na jej blade plecy mocząc je.
- Jeszcze nie dostałem porannego buziaka – wychrypiałem tak seksownie jak było mnie na to stać przybliżając usta do jej policzka. Obróciła głowę w drugą stronę, ale moje usta i tak złożyły delikatny pocałunek na jej ciepłym policzku. – Następnym razem mam nadzieję się obudzić obok ciebie – nachyliłem się jeszcze bardziej, żeby ją pocałować. Wyrwała się z moich objęć i rzuciła na łóżku czyste czarne dżinsy. Zmarszczyłem brwi na jej dziwne zachowanie. – Co chcesz na śniadanie? – starałem się zachować naturalny ton głosu.
- Nie chce śniadania i wolałabym, żebyś ty też zjadł u siebie – w końcu przemówiła nawet nie patrząc na mnie. Podeszła do szafy i przeglądała wieszaki w skupieniu – Śpieszę się. Wolałabym, żebyś się ubrał i po prostu sobie poszedł – chłodny ton jej głosu sprawił, że nieprzyjemne ciarki przebiegły przez mój kręgosłup.
- Jasne tylko się wykąpie – stanowczym krokiem ruszyłem do łazienki.
-Nie! – zatrzymałem się w pół kroku obracając się i patrząc na nią. Wkładała na siebie czarne obcisłe rurki. – Po prostu ubierz się i wyjdź – jej oczy pociemniały. Przełknąłem głośno ślinę.
- Zobaczymy się później? – moje pytanie wydarło się z moich ust. Głośno wypuściła powietrze z płuc, kiedy ja wstrzymałem oddech.
- Nie. Już nigdy się nie zobaczymy – mówiła opanowanym głosem, ale chłodnym. Jej oczy całkiem zrobiły się czarne.
- Żałujesz? – jedno konkretne pytanie mnie męczyło od kiedy tylko zobaczyłem jej obojętne podejście do mnie.  Zacisnęła szczękę i obróciła się tyłem wybierając luźny granatowy t-shirt i naciągając na swoją klatkę. – Powiedź coś – zażądałem. W mgnieniu oka obróciła się do mnie.  Głośno i ciężko oddychała co oznaczało jak bardzo wściekła była.
**************************
Heloł potatoski moje kochane! Achh tak, więc pochwalę sie wam, że zawody wygrałyśmy i we wtorek jedziemy na powiatowe! :D Byłam kapitanem drużyny <dumna ja> ! I tak wczoraj i dzisiaj pisałam próbne testy! Ludzie strzeżcie się matematyki, bo matematyka to zło, a w szczególności zadania o bałwanie x.x  Jeszcze jutro angielski, który mam nadzieję pójdzie mi najlepiej i koniec testów próbnych! <3<3 A wam jak poszły testy trzecioklasiści??? :D No, więc komentujcie jak wyszedł ten rozdział :D 
Love xx 

środa, 4 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 10

***
Stukałem palcami o kierownicę. Gdzie ona do cholery jest?! Koncert zaczyna się za 15 minut, a jej jeszcze nie ma! Co chwilę patrzyłem to na wyjście z kamienicy to na mój telefon.  Z moich ust wydobyło się pełne irytacji westchnięcie. Może i się spóźniała czego cholernie nienawidziłem, ale i tak się cieszyłem, że się zgodziła iść ze mną na ten koncert. Szczerze po niej spodziewałem się wyśmiania mnie i powiedzenia, że jestem popapranym idiotą myśląc, że ze mną pójdzie. Ale nic takiego nie zrobiła.  Po raz kolejny spojrzałem na wyjście ze starej kamienicy. Gdy już miałem odwrócić wzrok dostrzegłem coś interesującego. Po ulicy przemieszczała się, bardzo ładna blondynka.   Na sobie miała granatową sukienkę do połowy uda. Na ramionach spoczywała czarna skurzana kurtka z rękawami 3/4, która miała parę ćwieków. Czarne szpilki na platformie niesamowicie wysmuklały i wydłużały i tak już długie nogi. Dokończeniem tego wszystkiego były czerwone usta i parę bransoletek na nadgarstkach.  Dopiero po dłuższym czasie zorientowałem się, że dziewczyna idzie w kierunku mojego samochodu. To była Hayley. Szybko wysiadłem z samochodu i obszedłem go, aby być po stronie pasażera. Posłałem jej uśmiech i otworzyłem drzwi pasażera przed nią. Wyciągnąłem rękę, aby jej pomóc, lecz przeszła obok posyłając mi chłodne spojrzenie i wsiadając samodzielnie do pojazdu. Zamknąłem za nią drzwi i przebiegłem   na drugą stronę samochodu wsiadając na miejsce kierowcy. Przeczesałem ręką włosy i spojrzałem na nią. Siedziała tępo gapiąc się w widoki za przednią szybą. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Tak pięknie wyglądała jak… jak nie ona. Falowane włosy perfekcyjnie opadały jej na ramiona dodając jej jeszcze więcej uroku.
- Masz zamiar się gapić na mnie cały wieczór czy pojedziemy na ten koncert? – odezwała się nie odrywając wzroku od widoków przed nami. Kurwa zostałem przyłapany, ale to i tak nic nie zmienia bardzo dobrze wiedziała, że mi się podoba.  Nic nie odpowiedziałem i zapaliłem samochód kierując się na arenę gdzie miał się odbyć koncert.
***
- Nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, ale dzięki, że mnie zaprosiłeś na ten koncert – Hayley posłała mi jeden z nielicznych swoich szczerych uśmiechów – Naprawdę to był świetny koncert.
- Cieszę się, ze ci się podobało – przekręciłem kluczyk w stacyjce – Odwiozę cię do domu – spojrzałem na nią. Na jej twarzy był wymalowany grymas. – Co? – zapytałem, lecz nic nie odpowiedziała – Nie chcesz jechać do domu?
- Nie mam ochoty jeszcze wracać do domu – wpatrywała się na mnie swoimi niebieskimi oczami. Zrozumiałem co miała na myśli. Sądziłem, że chciała się jak najszybciej pozbyć mojego towarzystwa jak to zawsze robiła. Ale dziś było inaczej.
- Klub? – uniosłem jedną brew do góry. Na jej czerwone usta wkradł sie łobuzerski uśmiech.
Zaparkowałem samochód przed jednym z najbardziej znanych klubów w Londynie. Głośna muzyka ze środka huczała też na zewnątrz. Dookoła budynku i po ulicy plątali się pijani ludzie. Dziewczyny skąpo ubrane i chłopaki lepiący się do nich z łapami to codzienność.  Hayley już wysiadła z samochodu i wzrokiem lustrowała budynek. Przeczesując włosy podszedłem do niej.
- I jak, może być? – spojrzałem na nią pytająco kiwając głową w stronę budynku z neonowymi napisami
- Klub, jak klub– wzruszyła ramionami poprawiając włosy.
- Chodź – kiwnąłem głową szybkim krokiem przechodząc przez jezdnię. Przed budynkiem była spora kolejka ludzi. W powietrzu wisiała woń alkoholu i różnych perfum zmieszanych ze sobą.  Bez zastanowienia poszedłem prosto do wejścia klubu. Chciałem wejść do środka lecz zatrzymała mnie ręka ochroniarza. Spojrzałem na wysokiego mężczyznę i mruknąłem z niezadowolenia. Bez słowa wyciągnąłem z kieszeni portfel , a z niego czarną kartę. Pokazałem ją ochroniarzowi i wszedłem w głąb klubu ciągnąc za sobą Hayley. Mocna woń alkoholu i spoconych ciał wbiła się w moje nozdrza.  Mocniej zacisnąłem uścisk wokół ręki blondynki, żeby jej nie zgubić w tłumie. Skierowałem się w stronę baru.
- Po proszę dwa drinki – kiwnąłem w stronę barmanki
- Jeden drink i jedną colę – poprawiła mnie blondynka. Spojrzałem na nią pytająco. Wprawdzie to nigdy nie widziałem jak piła alkohol. Czyżby trzymała się od tego z daleka?
- Nie pijesz? – zapytałem
- Nie dzisiaj –potrząsnęła głową
- W takim razie cole z lodem razy dwa – ostatecznie zamówiłem napoje. Powoli sączyłem zimny napój lustrując bawiących się ludzi. Spojrzałem na blondynkę i odstawiłem swój napój.
- Zatańczysz? – wyciągnąłem w jej stronę rękę. Poczułem się trochę jak za czasów szkolnych. Kiedy to na potańcówkach podchodziło się do dziewczyny, która mi się podobała i nie śmiało zapraszało do tańca.
Spojrzała na mnie zdziwiona. Jej wzrok wędrował to z mojej ręki na moją twarz i z powrotem.
- Jasne – odepchnęła się od baru odkładając szklankę i chwytając moją rękę. Zacieśniłem uścisk na jej ciepłej dłoni prowadząc na sam środek parkietu. Basy tak dudniły, że czułem je nawet w moim żołądku. Po chwili już oboje kołysaliśmy naszymi ciałami w rytm muzyki. Atmosfera, która panowała dookoła zaczęła się udzielać i nam. Mimo, że nic nie wypiliśmy zaczęliśmy się zachowywać jak byśmy wypili parę drinków. Temperatura coraz bardziej wzrastała z każdą sekunda tańca. Na parkiecie robiło się coraz ciaśniej zmuszając nas tym samym do tego, abyśmy byli siebie jeszcze bliżej. Jej tyłek zaczął się ocierać o moje krocze.
- Czujesz? – wychrypiałem do jej ucha. Na chwilę znieruchomiała, następnie obracając się do mnie przodem.
- Tylko ja potrafię pobudzić cię tak szybko? – zaśmiała się
- Jak widać – zmrużyłem oczy bacznie się jej przyglądając. Małe kropelki potu pojawiły się na jej czole, a makijaż dookoła oczu powoli stawał się niewyraźny.  Przybliżyła się do mnie oplatając mój kark dłoni i przyciągając mnie do siebie.  Ustami musnęła moje ucho i przygryzając jego płatek.
- Chodźmy stąd – wymruczała i odchyliła się ode mnie. Spojrzałem na nią niepewnym wzrokiem. W jej oczach widziałem coś czego jeszcze nigdy nie dostrzegłem – pożądanie. Kiwnęła głowa w stronę wyjścia na potwierdzenie swoich słów. Złapałem ją za rękę prowadząc na zewnątrz. Znalazłem swój samochód, a po chwili czarny range rover pędził ulicą.

- Do mnie – w samochodzie zabrzmiał głos blondynki. Nie sprzeciwiałem się. Po paru minutach zaparkowałem na poboczu. 
*****************
Heloł! I jak tam u was? Wiem, że rozdział krótki, ale ostatnio nie mam weny i moje zapasy sie wykańczają, więc musze spiąć dupę i w końcu coś nadrobić.Jutro mam zawody szkolne w siatkę, więc trzymajcie kciuki! <3 Też jutro wychodzi teledysk do Diana i az mnie skręca, bo nie moge sie doczekać! Dziś krótko, bo nie bardzo mam czas tak, więc tradycyjnie rozdział pojawi się w środę, o ile przeżyje na próbnych testach O.o do następnej środy xx Love