wtorek, 18 lutego 2014

ROZDZIAŁ 20

Chłopak był tak samo zaskoczony jak ja widząc go. Co do kurwy nędzy robi w naszej kryjówce Louis Tomlinson najlepszy przyjaciel Harrego?!  Oko miał podbije, a od nosa ciekła szkarłatna strużka wyschniętej krwi. Brunet próbował coś powiedzieć, ale wyszedł z tego tylko bełkot przez taśmę klejąca, którą miał na ustach. Cholera jasna! Przełknęłam ślinę nie ruszając się. Moje ciało ani drgnęło o minimetr. Lou szarpnął się na krześle dalej próbując coś powiedzieć.  Co ja mam teraz zrobić? Serce biło mi jak oszalałe kiedy usłyszałam kroki na korytarzu.  Popatrzyłam na korytarz oceniając ile jeszcze mam czasu, i znowu wróciłam wzrokiem do chłopaka, który dalej się szarpał i próbował coś powiedzieć. Zacisnęłam oczy biorąc głęboki wdech. Popatrzyłam na chłopaka i po prostu wycofałam się do drzwi gasząc światło i zamykając je.
Ruszyłam korytarzem napotykając Jace’a i Simona.
- Hayley co ty tam robiłaś? – niskim głosem  zapytał wysoki i muskularny Jace.
- Miałam jakieś pudło przynieść, ale nie do tych drzwi trafiłam. – bąknęłam wymijając ich. Mark porwał Louisa. Czemu ja nic o tym nie wiedziałam? Ile to już trwa? Nie mogę tego tak zostawić.  Po prostu kurwa nie mogę.
***
Minęły trzy dni od porwania Lou. W mediach ciągle huczą o tym. Rodzina, chłopcy jak i fani  błagają o bezpieczny powrót bruneta. Westchnęłam wyłączając telewizor.  Z Markiem w ogóle nie ma możliwości kontaktu. Do niego nic nie dociera. On nie rozumie, że tego jednego człowieka szuka cała policja w Wielkiej Brytanii. Jeśli zostanie złapany pójdziemy wszyscy siedzieć . Westchnęłam patrząc na telewizor, na którego ekranie widniały zmartwione twarze chłopaków proszące porywaczy, aby wypuścili Lou nie ważne za jaką cenę.  Każdy z nich miał cienie pod oczami i ani krzty uśmiechu na ustach.  Ale najbardziej przykuwał moją uwagę Harry. Kolory z jego twarzy zniknęły i zostały zastąpione szarym odcieniem. Kości policzkowe były bardziej widoczne, a mętny wzrok i worki pod oczami oznaką nie przespanych nocy.  Zacisnęłam pięść z ponownie narastającej złości na Marka. Wyłączyłam telewizor rzucając pilot na przeciwległy fotel. Wyciągnęłam papierosa z paczki leżącej na stoliku i zapaliłam go zaciągając się dymem. Skupiłam wzrok na Marku, który właśnie wszedł do salonu.
- Wypuść go – warknęłam bez ogródek. Jego lodowaty wzrok spoczął na mojej twarzy. Jego twarzy była stanowcza i władcza, ale i z przebłyskami zmęczenia.
- Już ci kurwa coś mówiłem – odezwał się chłodno –Zaczynasz mnie wkurwiać Butler, od paru dni nic od ciebie nie słyszę tylko to, żebym wypuścił tego gnoja – warknął na co wstała i podeszłam do niego.
-Myślałam, że jesteś mądrzejszy. Cała pierdolona policja go szuka, przeszukują każdy skrawek ziemi, żeby go znaleźć, a jak nas złapią to do końca życia nie wyjdziemy z pierdla! – krzyknęłam ściskając w ręce papierosa
- To był mój plan zanim zaprosiłem cię do nas, to ja go porwałem i to ja będę ponosił konsekwencje. Nie musisz się bać o swój skromny tyłeczek – odparł naciskając na każde wypowiedziane „ja”. Zacisnęłam ręce, które aż rwały się, żeby mu przyjebać i zobaczyć jak krew spływa z jego rozkwaszonego nosa, ale tylko się wycofałam zabierając kurtkę.
- Skoro tak to radź sobie kurwa sam – powiedziałam na odchodnym.
***
Siedziałem przy chwiejnym stoliku w kącie pomieszczenia.  Na połowę blatu padało przytłumione światło. Znużony schowałem telefon do kieszeni kiedy gra mi się znudziła. Podniosłem wzrok na związanego bruneta na krześle. Jego oczy były skierowane wprost na mnie. Szary odcień wzburzonego morza błyszczał nienawiścią i  zmęczeniem. Na jego twarzy pojawił się zarost, a od kolesia chcąc czy nie chcąc zaczęło już cuchnąć.  Chłopak próbował coś powiedzieć, lecz taśma skutecznie mu to uniemożliwiała. Przekrzywiłem głowę patrząc na niego.  Wstałem stając koło niego, a ten dalej nie zaprzestał prób powiedzenia czegoś. Złapałem skrawek taśmy i oderwałem ją od jego ust na co krzyknął głośno.
-Ćsss , bo zmarłych obudzisz – odparłem patrząc jak brunet zaciska oczy z bólu.
- Mam propozycje – odezwał się drżącym głosem – Ale chce gadać z twoim szefem – podniósł na mnie wzrok.  Wzruszyłem ramionami obracając się.
- Nie wiem czy mi się chce dzwonić do niego – usiadłem na krzesełko.
-Proszę cię – zabłagał  na co tylko zrobiłem skwaszoną minę– Na pewno zaproponowali wam dużo kasy za mnie, więc czemu mnie kurwa nie wypuścicie?! – szarpnął się
- Uspokój się księżniczko, bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz – warknąłem – To nie zależy ode mnie, ja tu tylko wykonuje polecenia.
Chłopak zamknął na chwile oczy, które po momencie otworzył. Oblizał spierzchnięte usta i spojrzał znowu na mnie.
- Ile wam zaproponowali?
Wzruszyłem ramionami bawiąc się telefonem, który wyciągnąłem z kieszeni.
- Zadzwoń do tego kolesia co tym całym gównem kieruje i przekaż, że chce z nim gadać – jego ton był stanowczy, ale wyczuwałem w nim nutkę strachu. Odblokowałem ekran i wyszukałem numer Marka dzwoniąc do niego. Odebrał po trzecim sygnale.
- Co?! – krzyknął wkurzony do telefonu
- Woahh spokojnie facet. Kto cię tak wkurwił?
- Ta suka Hayley. Rozszarpie ją kiedyś gołymi kurwa rękami – wywróciłem oczami czerpiąc przyjemność z tego, że blondyn mnie nie widzi. Od tych trzech dni nic nie słyszę tylko jak ci dwoje się kłócą o tego dupka. Hayley zawzięcie się upierała, że to bardzo duży błąd porywając kogoś z widoku publicznego, a Mark, że to on podejmuje decyzje. I tak w kółko i w kółko jak niekończąca się opera mydlana. – A tak w ogóle to po co dzwonisz? – jego lodowaty głos wyrwał mnie z przemyśleń.
- Nasz gość chciałby z tobą zamienić parę słów – odparłem spokojnie
- A ktoś ci kurwa pozwalał ściągnąć mu z mordy taśmę?! – znowu wybuch gniewu
- Sam sobie pozwoliłem – odgryzłem się.
- Nie takim tonem skurwielu – warknął po czym w tle było słychać trzask zamykanych drzwi – Dobra zaraz tam będę – powiedział kończąc rozmowę. Spojrzałem na niebieskookiego, który zawzięcie mnie obserwował.
- Załatwione madam – bąknąłem rozkładając się na niewygodnym krześle. Po jakichś 10 minutach drzwi z hukiem się otworzyły, a do środka wszedł Mark. Wyglądał na poirytowanego.
- Jaką sprawę masz do mnie gnido, każąc mi specjalnie tutaj przyjeżdżać? – warknął zwracając się do bruneta.
- Ile zaproponowali ci kasy za mnie? – patrzył na Marka zawzięcie i z wrogością
- Nie narzekam – odparł Mark z przerażającym spokojem
- Ile? – powtórzył Louis na co Mark zmarszczył brwi.
- 10 milionów – odparł od niechcenia
- Dlaczego się nie zgodziłeś? – niebieskooki był zdziwiony.
- Bo uważam, że niezłą zabawę mam kiedy tak sobie tu siedzisz – warknął tracąc cierpliwość Mark
- Wypuść mnie, a ja nie zdradzę policji kto mnie porwał, powiem, że nie widziałem waszych twarzy. Nic.
Blondyn zaśmiał się uderzając bruneta, tak że jego głowa przechyliła się na bok, a włosy opadły roztrzepane na twarz.
- To ja tu dyktuje warunki – lodowatym głosem odarł przyklejając nowy kawałek taśmy na usta Louisa.
 ********************************
Takkk przyznaje schrzaniłam sprawę! Cały weekend miałam zawalony i nie byłam w ogóle na kompie, a wczoraj wróciłam o 5 ze szkoły musiałam sie pouczyć i zanim zabrałam sie do pisania było już grubo po 21, a jeszcze sama nie mam komputera tylko go dziele z siostrą, więc proszę bądźcie wyrozumiali <3 Na prawdę staram sie utrzymywać tego bloga, ale takie mam obowiązki jak szkoła i osobiste życie towarzyskie jakie posiadam w małym stopniu, ale zawsze posiadam. No to chyba tyle miłego czytania <3 Pozdrawiam xx

4 komentarze:

  1. Dzięki ze dodałaś. Kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny lecz mam jedną uwagę : mianowicie blog jest pisany bardzo fajnie oprócz częstych bluźnierstw ale to mniej ważne ,.wszyscy w opowiadaniu są źli. Znaczy opowiafanie jest tak pisane że wszyscy robią złe rzeczy itp. Np. Hayley moga by być bardziej radosna i milsza a nie cały czas taka "buca" . Wiem że może tak ma być, ale to po woli zaczyna dziać się żenujące. Mogłaby był miła dla Hazzy a nie mieć do niego cialągle wonty. Mam nadzieję że nie obrazisz się za tą moją opinie, ale na prawdę pokochałam twój poprzedni blog i mam nadzieję że z tym też coś zrobisz żeby nie był ciągle zły, smutny,przerażający. Liczę że spròbujesz zrozumieć o co mi chodziło ;D

    Zapraszam gorąco do siebie . www.very-crazy-duo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciesze się że dodałaś. Myślę że powinno być więcej miłości Hayley i Hazzy ale to moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Piszesz świetnie i proszę żebyś dokończyła tg bloga bo niektórzy piszą, piszą a jak im sie nudzi to zawieszają... :((. a tak wgl to kiedy będziesz teraz dodawać rozdziały. .?

    OdpowiedzUsuń