piątek, 21 lutego 2014

ROZDZIAŁ 21

Przełączałem bezsensownie programy przełączając je co chwila. Ta ciągła monotonia trwała już od kilku dni od kiedy nie było Louisa. Porwali go. Tak porwali go. Nie wiem co porywacze mogą chcieć. Proponowaliśmy im już nie wiadomo jakie kwoty w zamian za Lou. Trzask drzwi frontowych wyrwał mnie z przemyśleń. Skierowałem wzrok na wejście do salonu, gdzie ujrzałem Gemme.
- Harry – westchnęła pokonując dystans pomiędzy nami i usiadła obok biorąc mnie w ramiona i ściskając mocno, co nie było lada wyzwaniem dla jej drobnych ramion. Wtuliłem się w nią przemykając oczy.
- Oddadzą go – powiedziała głaszcząc moje włosy – W końcu kiedyś im się to znudzi, na pewno go wypuszczą całego i zdrowego – zapewniła mnie.
- To już 4 dni – powiedziałem słabo w jej skórzaną kurtkę, która jeszcze bardziej tłumiła mój głos – A oni się nie odezwali, ani razu.
- W końcu podadzą swoje warunki – potarła moje plecy w pocieszającym geście – Gdzie masz chłopaków?
- Siedzą z Paulem i tymi wszystkimi facetami z policji. Mnie wygonili do domu – odkleiłem się od niej siadając prosto.  Ściągnęła buty siadając po turecku obok mnie.  Poderwałem się z miejsca kiedy zabrzmiał dzwonek mojego telefonu. Szybkim ruchem wziąłem go ze stolika ogarnięty nadzieją, że być może porywacze się w końcu odezwali. Rozczarowanie ogarnęło moje ciało kiedy, na ekranie zobaczyłem imię Hayley. Przeciągnąłem palcem po ekranie przykładając telefon do ucha. Przez jakiś czas była cisza, więc zastanawiałem się czy ona w ogóle tam jest.
- Hayley? – odezwałem się w końcu. Usłyszałem ciche westchnięcie.
- Jestem – usłyszałem jej głos. Dawno się z nią nie widziałem. Po tym wypadku często ją odwiedzałem, a z czasem i kiedy poczuła się lepiej to ona mnie odwiedzała.  Znowu nic się nie odzywała, a ja nie wiedziałem jak zacząć rozmowę.
- Wybrałaś przypadkiem numer i nie wiesz jak się teraz z tego wykręcić?
- Nie, oczywiście, że nie. – zaprzeczyła – Chciałam się dowiedzieć jak w sprawie z Louisem… Nie będę cię pytać jak się czujesz, bo pewnie każdy głupi idiota o to pyta – zaznaczyła.
- Dobrze, że ty jako jedyna to rozumiesz – oparłem łokcie na kolanach – Ciężko, żadnych wieści. – mój głos się zatrząsnął, więc nie kontynuowałem swojej wypowiedzi.
-To twardy facet da sobie radę – usłyszałem trzask drzwi  po drugiej stronie linii – Słuchaj musze kończyć, nie martw się tak i idź w końcu spać, bo pewnie wyglądasz jak widmo – bąknęła rozłączając się.
***
Szedłem po zabłoconym trawniku świecąc sobie telefonem.  Temperatura na zewnątrz  nie wynosiła więcej niż 3 stopnie, ponieważ mój oddech za każdym razem zamieniał się w biały dymek pary.  Rozejrzałem się, na próżno jednak, ponieważ gęsta jak mleko mgła uniemożliwiła mi cokolwiek dojrzeć. Zaklinałem kiedy potknąłem się o wystający kamyk odzyskując równowagę kierując się dalej na przód. W oddali usłyszałem głośny przerażający krzyk. Ciężko oddychając obróciłem się rozpaczliwie próbując coś zobaczyć w tej piekielnej mgle. Moje nogi przyśpieszyły niosąc mnie w nieznanym mi kierunku. Znowu usłyszałem krzyk na co się wzdrygnąłem.  Potknąłem się o coś znowu prawie się przewracając. W ustach mi zaschło kiedy zobaczyłem, że była to kurtka. Kurtka Louisa. Przełknąłem ślinę dostrzegając na niej ślady krwi.  W uszach mi szumiało, a serce waliło jak młotem.  Przyśpieszyłem kroku co chwila się potykając . W jednej ręce trzymałem dżinsową  kurtkę Lou w drugiej telefon świecąc nim sobie pod nogi.
- Harry – usłyszałem słaby głos na co rozejrzałem się dookoła lecz nikogo nie było – Harry – ochrypły głos znowu zawołał.
- Kim jesteś?! – krzyknąłem lecz otaczała mnie głucha cisza – Czego chcesz?! – wrzasnąłem puszczając się biegiem po obślizgłej trawie. Coś złapało mnie za tył kurtki szarpiąc do tyłu i przewracając.  Wierzgałem nogami i machałem rękami na oślep nie wiedząc przed czym się bronie. Mocne ręce zacisnęły się na mojej szyi ściskając ją z całej siły. Zdławiony dźwięk wydostał się z moich ust, kiedy próbowałem zaczerpnąć powietrza dalej wierzgając nogami. Zimne dłonie puściły mnie i szarpnęły za kurtkę do góry. Łapiąc powietrze próbowałem się zamachnąć i uderzyć mojego napastnika, lecz  nie dosięgnąłem go. Po chwili wędrówki rzucił mną o ziemię.
-Przyprowadziłem go – odezwał się męski głos. Podniosłem głowę rozglądając się. Dalej znajdowałem się na polanie, a otaczała mnie mgła. Zmrużyłem oczy przyglądając się postaci stojącej przede mną.  Blondwłosa dziewczyna trzymała w ręce długi zakrwawiony nóż. Czułem jak żółć podchodzi mi do gardła. Czarne smugi rozmazane były dookoła jej oczu.
- Hayley – szepnąłem.
- Miło, że mnie poznajesz – uśmiechnęła się arogancko.
- Gdzie Louis? – zerkałem na nóż oblany szkarłatną cieczą, który spoczywał w jej dłoni.
- Nic mu nie jest… jeszcze – machnęła ręką do postaci stojącej za mną, a chwile później przed dziewczyna padł brunet. Jego biała koszulka poplamiona była krwią, tak jak i spodnie i ręce.
- Harry – odezwał się słabym głosem – Uciekaj… - nie dokończył, bo Hayley kopnęła go w brzuch.
- Zamknij się – warknęła i złapała go za włosy ciągnąć, tak, żeby klęczał przed nią. Jego mętny wzrok oplótł moją sylwetkę. Poczułem ściśnięcie w gardle.
- Zostaw go! – krzyknąłem wstając, ale mocne ręce zacisnęły się wokół moich ramion. Dziki uśmieszek wpełzł na usta Hayley, która przyłożyła nóż do gardła bruneta.  D oczu napłynęły mi łzy i zacząłem się szarpać.
- Dlaczego to robisz?! – krzyknąłem  - Dlaczego?!
Nic się nie odezwała patrząc mi w oczy i przejeżdżając nożem go szyi Louisa. Z rany trysnęła krew, a bezwładne ciało chłopaka upadło u jej stóp.
- Nie!
 **************************
 Hej kochani :D Wiem, że rozdział krótki, ale dokańczałam go dziś i tak mi zeszło trochę :D Niestety albo stety dziś tylko taka notka :D A jeszcze dziękuję za komentarze, a dzień dodawania rozdziałów to w dalszym ciągu piątek :D Miłego czytania, pozdrawiam xx 


7 komentarzy:

  1. Świetnie . Mam nadzieje ze Lou przeżyje. ... dasz więcej miłosnych scenek między Hayley a harrym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Louis ma zyc kurwa !!!!!!,daj mu przezyyyyyyyyyc.;(((((

    A tak wgl swietny blog i opowiadanie. Super piszesz :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli Lou nie przeżyje to się rozrycze xd masz takie genialne opowiadanie *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, że mam takie przeczucie, że to sen, tylko i wyłącznie sen. Rozdział jest jak zawsze boski, przepraszam, że nie komentowałam, ale to skutki mojego lenistwa. Przypomniałam sobie o blogu wpieprzając chipsy, lody i popijając to coca-colą, wielka bomba kaloryczna, ale trudno. Tak więc HAYLEY KURWA MAĆ UWOLNIJ LOUISA! BO MÓJ HARRY NIE BĘDZIE SZCZĘŚLIWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (podobno gdy ktoś piszę więcej niż jeden wykrzyknik jest psychicznie chory, mnie sie to z pewnością tyczy) Kocham cię i mogłabym ci to powtarzać do zasranej śmierci


    Zapraszam do mnie w wolnym czasie: i-back-for-you-darling.blogspot.com (opowiadanie erotyczne)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :)
    Zapraszam do mnie http://midnight-mamories.blogspot.it/
    Powiadamiaj mnie tam o nowych rozdziałach :D
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! Zostałaś nominowana do Liebster Awards więcej informacji tutaj: http://black-harry-styles.blogspot.com/2014/02/liebster-award-wznowienie-bloga.html

    Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze świetny :D Cudownie piszesz, każdy rozdział, podziwiam. Pisz trochę dłuższe rozdziały bo jestem nienasycona hahah Czekam na kolejny, dodaje do obserwatorów i życzę dużo weny

    Nowy rozdział więc zapraszam do komentowania i obserwowania: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń