***
Stukałem palcami o kierownicę. Gdzie ona do cholery jest?!
Koncert zaczyna się za 15 minut, a jej jeszcze nie ma! Co chwilę patrzyłem to
na wyjście z kamienicy to na mój telefon.
Z moich ust wydobyło się pełne irytacji westchnięcie. Może i się
spóźniała czego cholernie nienawidziłem, ale i tak się cieszyłem, że się
zgodziła iść ze mną na ten koncert. Szczerze po niej spodziewałem się wyśmiania
mnie i powiedzenia, że jestem popapranym idiotą myśląc, że ze mną pójdzie. Ale
nic takiego nie zrobiła. Po raz kolejny
spojrzałem na wyjście ze starej kamienicy. Gdy już miałem odwrócić wzrok
dostrzegłem coś interesującego. Po ulicy przemieszczała się, bardzo ładna
blondynka. Na sobie miała granatową
sukienkę do połowy uda. Na ramionach spoczywała czarna skurzana kurtka z
rękawami 3/4, która miała parę ćwieków. Czarne szpilki na platformie
niesamowicie wysmuklały i wydłużały i tak już długie nogi. Dokończeniem tego
wszystkiego były czerwone usta i parę bransoletek na nadgarstkach. Dopiero po dłuższym czasie zorientowałem się,
że dziewczyna idzie w kierunku mojego samochodu. To była Hayley. Szybko
wysiadłem z samochodu i obszedłem go, aby być po stronie pasażera. Posłałem jej
uśmiech i otworzyłem drzwi pasażera przed nią. Wyciągnąłem rękę, aby jej pomóc,
lecz przeszła obok posyłając mi chłodne spojrzenie i wsiadając samodzielnie do
pojazdu. Zamknąłem za nią drzwi i przebiegłem
na drugą stronę samochodu wsiadając na miejsce kierowcy. Przeczesałem
ręką włosy i spojrzałem na nią. Siedziała tępo gapiąc się w widoki za przednią
szybą. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Tak pięknie wyglądała jak… jak nie
ona. Falowane włosy perfekcyjnie opadały jej na ramiona dodając jej jeszcze
więcej uroku.
- Masz zamiar się gapić na mnie cały wieczór czy pojedziemy
na ten koncert? – odezwała się nie odrywając wzroku od widoków przed nami.
Kurwa zostałem przyłapany, ale to i tak nic nie zmienia bardzo dobrze
wiedziała, że mi się podoba. Nic nie
odpowiedziałem i zapaliłem samochód kierując się na arenę gdzie miał się odbyć
koncert.
***
- Nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, ale dzięki, że
mnie zaprosiłeś na ten koncert – Hayley posłała mi jeden z nielicznych swoich
szczerych uśmiechów – Naprawdę to był świetny koncert.
- Cieszę się, ze ci się podobało – przekręciłem kluczyk w
stacyjce – Odwiozę cię do domu – spojrzałem na nią. Na jej twarzy był
wymalowany grymas. – Co? – zapytałem, lecz nic nie odpowiedziała – Nie chcesz
jechać do domu?
- Nie mam ochoty jeszcze wracać do domu – wpatrywała się na
mnie swoimi niebieskimi oczami. Zrozumiałem co miała na myśli. Sądziłem, że
chciała się jak najszybciej pozbyć mojego towarzystwa jak to zawsze robiła. Ale
dziś było inaczej.
- Klub? – uniosłem jedną brew do góry. Na jej czerwone usta
wkradł sie łobuzerski uśmiech.
Zaparkowałem samochód przed jednym z najbardziej znanych
klubów w Londynie. Głośna muzyka ze środka huczała też na zewnątrz. Dookoła
budynku i po ulicy plątali się pijani ludzie. Dziewczyny skąpo ubrane i
chłopaki lepiący się do nich z łapami to codzienność. Hayley już wysiadła z samochodu i wzrokiem
lustrowała budynek. Przeczesując włosy podszedłem do niej.
- I jak, może być? – spojrzałem na nią pytająco kiwając
głową w stronę budynku z neonowymi napisami
- Klub, jak klub– wzruszyła ramionami poprawiając włosy.
- Chodź – kiwnąłem głową szybkim krokiem przechodząc przez
jezdnię. Przed budynkiem była spora kolejka ludzi. W powietrzu wisiała woń
alkoholu i różnych perfum zmieszanych ze sobą. Bez zastanowienia poszedłem prosto do wejścia
klubu. Chciałem wejść do środka lecz zatrzymała mnie ręka ochroniarza.
Spojrzałem na wysokiego mężczyznę i mruknąłem z niezadowolenia. Bez słowa
wyciągnąłem z kieszeni portfel , a z niego czarną kartę. Pokazałem ją ochroniarzowi
i wszedłem w głąb klubu ciągnąc za sobą Hayley. Mocna woń alkoholu i spoconych
ciał wbiła się w moje nozdrza. Mocniej
zacisnąłem uścisk wokół ręki blondynki, żeby jej nie zgubić w tłumie. Skierowałem
się w stronę baru.
- Po proszę dwa drinki – kiwnąłem w stronę barmanki
- Jeden drink i jedną colę – poprawiła mnie blondynka.
Spojrzałem na nią pytająco. Wprawdzie to nigdy nie widziałem jak piła alkohol.
Czyżby trzymała się od tego z daleka?
- Nie pijesz? – zapytałem
- Nie dzisiaj –potrząsnęła głową
- W takim razie cole z lodem razy dwa – ostatecznie
zamówiłem napoje. Powoli sączyłem zimny napój lustrując bawiących się ludzi.
Spojrzałem na blondynkę i odstawiłem swój napój.
- Zatańczysz? – wyciągnąłem w jej stronę rękę. Poczułem się
trochę jak za czasów szkolnych. Kiedy to na potańcówkach podchodziło się do
dziewczyny, która mi się podobała i nie śmiało zapraszało do tańca.
Spojrzała na mnie zdziwiona. Jej wzrok wędrował to z mojej
ręki na moją twarz i z powrotem.
- Jasne – odepchnęła się od baru odkładając szklankę i
chwytając moją rękę. Zacieśniłem uścisk na jej ciepłej dłoni prowadząc na sam
środek parkietu. Basy tak dudniły, że czułem je nawet w moim żołądku. Po chwili
już oboje kołysaliśmy naszymi ciałami w rytm muzyki. Atmosfera, która panowała
dookoła zaczęła się udzielać i nam. Mimo, że nic nie wypiliśmy zaczęliśmy się
zachowywać jak byśmy wypili parę drinków. Temperatura coraz bardziej wzrastała
z każdą sekunda tańca. Na parkiecie robiło się coraz ciaśniej zmuszając nas tym
samym do tego, abyśmy byli siebie jeszcze bliżej. Jej tyłek zaczął się ocierać
o moje krocze.
- Czujesz? – wychrypiałem do jej ucha. Na chwilę
znieruchomiała, następnie obracając się do mnie przodem.
- Tylko ja potrafię pobudzić cię tak szybko? – zaśmiała się
- Jak widać – zmrużyłem oczy bacznie się jej przyglądając.
Małe kropelki potu pojawiły się na jej czole, a makijaż dookoła oczu powoli
stawał się niewyraźny. Przybliżyła się
do mnie oplatając mój kark dłoni i przyciągając mnie do siebie. Ustami musnęła moje ucho i przygryzając jego
płatek.
- Chodźmy stąd – wymruczała i odchyliła się ode mnie.
Spojrzałem na nią niepewnym wzrokiem. W jej oczach widziałem coś czego jeszcze
nigdy nie dostrzegłem – pożądanie. Kiwnęła głowa w stronę wyjścia na
potwierdzenie swoich słów. Złapałem ją za rękę prowadząc na zewnątrz. Znalazłem
swój samochód, a po chwili czarny range rover pędził ulicą.
- Do mnie – w samochodzie zabrzmiał głos blondynki. Nie
sprzeciwiałem się. Po paru minutach zaparkowałem na poboczu.
*****************
Heloł! I jak tam u was? Wiem, że rozdział krótki, ale ostatnio nie mam weny i moje zapasy sie wykańczają, więc musze spiąć dupę i w końcu coś nadrobić.Jutro mam zawody szkolne w siatkę, więc trzymajcie kciuki! <3 Też jutro wychodzi teledysk do Diana i az mnie skręca, bo nie moge sie doczekać! Dziś krótko, bo nie bardzo mam czas tak, więc tradycyjnie rozdział pojawi się w środę, o ile przeżyje na próbnych testach O.o do następnej środy xx Love
Trzymam kciuki ! Super rozdział ;))
OdpowiedzUsuńGenialnyy ^^ Masz talent :3 Powodzenia.!! :). http://nike-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/?m=1 <3
OdpowiedzUsuńSupeeer rozdział.. No i powodzenia w zawodach ;'')
OdpowiedzUsuńJesteś super! Masz u mnie nominacje do Liebster Blog Award! Szczegóły tutaj http://i-ja-ci-ufalam.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńJESTES ZAJEBISTA! Ale musialas skonczyc w takim momencie? chcialam juz po tym rozdziale isc spac, ale nie moge, nie dam rady. Musze czytac! Jak wyladuje w psychiatryku to bedziesz wiedziala czemu. XD
OdpowiedzUsuń