- Chodź odwiozę cię, jesteś wyczerpana – oplotłem ja
ramieniem i zaprowadziłem do samochodu. Otworzyłem drzwi pasażera, a blondynka szybko
się wdrapała na miejsce pasażera. Zamknąłem drzwi i sam usiałem na miejscu
kierowcy. Spojrzałem na Hayley. Nogi
miała podkulone i przytulała je do piersi, a głowę miała opartą na lewym
kolanie wpatrując się za szybę. Wyglądała szaro i nienaturalnie słabo jak na
nią, ale przecież byłą jedynie dziewczyną. Nie jakąś super kobietą-kotem, która
biegała po budynkach całe noce. Zrobiło mi się jej żal. Gdzie tak w ogóle jest
jej rodzina? Czy była, aż tak naprawdę
buntowniczą nastolatką, że nie utrzymuje kontaktu z najbliższymi, aż do teraz?
Chciałem jej zadać wiele pytań, ale wiedziałem, że jest na
to zły moment. Zaparkowałem samochód i zgasiłem silnik. Wyciągnąłem kluczyki ze
stacyjki i siedziałem w milczeniu, czekając na jakąś reakcję dziewczyny.
Wyplątała nogi ze swoich objęć i potarła twarz dłonią.
- Chcesz wejść do środka? – obróciła głowę w moją stronę.
Miała zmęczony wyraz twarzy, a jej oczy były zaczerwienione.
Westchnąłem nie wiedząc jak się zachować – Jeśli pytasz z
grzeczności to…
- Pytam, bo pytam. To idziesz? – przerwała mi przeczesując
włosy ręką
- Idę. – odpiąłem pas bezpieczeństwa i wyszedłem z
samochodu. Sytuacja ta była tak bardzo
odmienna od tej, kiedy ostatnio tutaj byłem. Wtedy zachłannie pragnęliśmy
siebie nawzajem, a teraz ledwo co się dotykamy. Wszystko teraz było takie
formalne. W milczeniu przeszliśmy do jej
mieszkania. Dziewczyna rzuciła kurtkę na wieszak i ruszyła w stronę salonu.
Odwiesiłem swoją marynarkę i zdjąłem buty kierując się do pomieszczenia, w
którym znajdowała się dziewczyna.
Siedziała na kanapie w takiej samej pozycji co w samochodzie tylko, że
wpatrywała się w telewizor. Złapałem koc, który leżał na fotelu i ją nim
przykryłem.
- Herbaty? – spokojnie potarłem dłonią jej plecy. Pokiwała
twierdząco głową nie odrywając wzroku od jakiegoś dennego hiszpańskiego
serialu. Wyszedłem z pomieszczenia
wchodząc do kuchni. Nalałem do czajnika wody i nastawiłem na gaz. Wyjąłem dwa
kubki i wrzuciłem po saszetce herbaty.
Zupełnie nie wiedziałem co się z
nią dzieje. Teraz była zupełnie inna. Jej temperament ją opuścił. Oczywiście
nie winiłem ją za to, ale martwiłem się o nią. Czajnik zaczął gwizdać
oznajmiając, że woda już się zagotowała. Nalałem gorącego płynu do kubków,
posłodziłem i ruszyłem w stronę salonu. Zastałem ją w tej samej pozie, w której
była kiedy wychodziłem.
-Proszę – wyciągnąłem kubek w jej stronę. Bladymi rękoma
chwyciła porcelanowe naczynie i upiła łyk.
- Dzięki – powiedziała patrząc na mnie. Przełknęła ślinę i
westchnęła – Dzięki, że mnie stamtąd wyciągnąłeś. Masz rację należą ci się
jakieś wyjaśnienia…
- Nie Hayley. Jeśli nie chcesz to nie mów. Nie masz żadnego
obowiązku – przerwałem jej kręcąc przecząco głową
- Nie – zaprzeczyła – Założę się, że niemało zapłaciłeś za
ten mój wybryk, więc należą ci się wyjaśnienia. –mówiła szybko nie chcąc, abym
znowu jej przerwał. – Po prostu poszłam do klubu, znalazłam mojego znajomego i
podzielił się ze mną swoją działką, ale dał mi na później. Przez przypadek
wychodząc przewróciłam jakąś nawaloną laskę. Jej fagas wstawił się za nią,
żebym ją przeprosiła. Stwierdziłam, że nie mam co jej przepraszać, bo i tak
była najebana w cztery dupy i tak sama ledwie stałą na nogach. Uderzyłam go,
ale nie oddał mi. To było dla mnie dziwne, więc po prostu się rzuciłam na niego
z pięściami. Ochraniarze wkroczyli do akcji, a później przyjechała policja. –
spojrzała na mnie wzrokiem nie wyrażającym żadnych uczuć – To tyle.
Zmarszczyłem brwi przetwarzając tę historię, którą właśnie
mi opowiedziała – Dlaczego dla ciebie to było dziwne? – upiłem łyk ciepłego
płynu
- Zawsze był ktoś kto mi oddawał nie zważając na to, że jestem
kobietą, ale on… widać było, że ma swoje zasady – wzruszyła ramionami.
- I ty je złamałaś? – bardziej to było jak stwierdzenie nić
pytanie. Przeszyła mnie lodowatym wzrokiem lecz nic nie powiedziała tylko
obróciła się w stronę telewizora.
Siedzieliśmy w milczeniu, a jedynym dźwiękiem jaki był to
telewizor, na którego nikt nie zwracał uwagi. Każdy z nas tak naprawdę był
zatopiony we własnych myślach.
- Pójdę już – powiedziałem odstawiając kubek z nietkniętą
herbatą i wstałem. Spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami marszcząc brwi.
- Jasne – wstała zwalając ze swoich ramion koc i również
odstawiając kubek. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia. Przy drzwiach
sięgnąłem po buta i zacząłem go ubierać w milczeniu. Kątem oka zobaczyłem bose
stopy dziewczyny. Ubrałem drugiego buta i się wyprostowałem.
– Znalazłam pracę. – bąknęła. Uniosłem brwi w zaskoczeniu –
Taką normalną, nie będę się biła – miała kamienny wyraz twarzy
-Naprawdę? – nie mogłem uwierzyć, że zrezygnowała z walk
- Głuchy jesteś? Mówię że znalazłam. Jest za miastem i nie
będę często bywać w centrum. – założyła ręce na piersiach.
- Czyli pozbędziesz się tego mieszkania?
- Nie. Nieraz będę tu przyjeżdżać – oparła się lewym
ramieniem o ścianę
- Jak często? – przygryzłem wnętrze policzka
- Nie wiem może raz w tygodniu, może raz na dwa tygodnie.
- Co to za praca?
- Wystarczająco dużo już ci powiedziałam Styles – syknęła.
Oho pani „nie wpierdalaj się” wróciła.
Westchnąłem – Tylko tyle chcę wiedzieć. – założyłem ręce na
biodrach.
- Będę pracować na magazynie materiałów budowlanych czy
czegoś tam… - odparła z wielką łaską.
- Hayley…
- Nie Styles nie zaczynaj
tego tematu – warknęła szorstko
- Nie będziesz mogła bywać tutaj częściej? – zignorowałem
jej ostrzeżenie
- Nie i nawet jak bym tutaj dalej mieszkała to bym nie
spotykała się z tobą częściej – wywróciła teatralnie oczami – już ci
powiedziałam co na ten temat myślę.
- Ale…
- Nie, żadne ale koniec tematu. – pokręciła przecząco głową
-Kurwa dlaczego nie dasz mi tej jebanej szansy?! Wiesz jak
się czułem jak mnie wywaliłaś stąd wtedy?! Wiesz kurwa?! Potraktowałaś mnie jak
męską dziwkę! – wyrzuciłem ręce w powietrze
- Męską dziwkę?! Bo właśnie się tak zachowujesz! Jak
popierdolony Casanova! – uderzyła pięścią o ścianę
-Jestem męską dziwką tak?! – zrobiłem krok do przodu ciężko
oddychając
- Pierdol się – warknęła idąc do kuchni. Szybkim krokiem
ruszyłem za nią – Czego jeszcze tu szukasz?!
- Wyjaśnij mi dlaczego nie?!
- Bo nie i kurwa chuj ci do tego! – chwyciła pustą szklaną
butelkę, która tam stała. Zamachnęła się i rozbiła ją na mojej głowie.
Zamknąłem oczy czując ból i chwyciłem się za głowę wbijając drobne szkiełka w
dłonie.
- Nie wierzę, że to zrobiłaś – szepnąłem – Nie wierzę, że to
zrobiłaś – powiedziałem głośno otwierając oczy. Stała ciężko oddychając z
resztką rozbitej na mojej głowie butelki. Nawet nie drgnęła kiedy krew zaczęła
cieknąć z jej dłoni. Zdjąłem ręce z mojej głowy. W małych rankach zebrała się
szkarłatna ciecz. Blondynka spojrzała na swoją krwawiącą rękę. Z jej ust wydobyło
się ciche mruknięcie zadowolenia i z zachwytem patrzyła jak krew cieknie po
bladej skórze. Nagle spojrzała na mnie wrogo, swoimi lodowatymi oczyma.
- To kurwa uwierz. Uwierz w końcu w to jaka jestem!
Ostrzegałam cię – warknęła wymijając mnie i wychodząc z pomieszczenia.
Wytrzepałem szkło z włosów, chwyciłem marynarkę i wyszedłem z mieszkania
trzaskając drzwiami.
***************************
Witam kochani :D I jak po sylwestrze? :) Ja osobiście uważam, że ten rok będzie tak samo gówniany jak tamten. Sorry not sorry, ale życie jest takie samo tylko liczba w dacie sie zmieniła :))) No miałam wczoraj dodać rozdział, ale wieczorem miałam turniej i wróciłam sie dopiero o 23 do domu sołłł dodaje dziś :D Tak sobie pomyślałam, że dzień dodawania rozdziałów zmieniam na piątek :D tak, żeby lepiej zaczął sie wyczekiwany weekend :D No i kolejna i odwieczna sprawa >>>>>> komentarze. Ludzie zlitujcie się nade mną! Nie chce wprowadzać tego "jeśli nie będzie 5 komentarzy to nie dodam rozdziału gnoje" bo to głupie, ale przynajmniej raz pod tym rozdziałem napiszcie coś COKOLWIEK nawet "gówniany ff, gówniana ty wypierdalaj stąd" c'nie ale jeśli przeczytałeś to daj komentarz, każdy błagam ten 1 raz, żebym wiedziała ile jest czytelników xx
soł zamknij jape i pisz dalej bo cie kocham xx
OdpowiedzUsuńYeah, jest nowy rozdział! :D Też sądzę, że ten rok będzie bez sensu, bo przede mną matura xd czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńJest świetnie pisz dalej :-D
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na nexta! Jesteś super! Podziwiam sposób w jaki piszesz! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny już nie mogę doczekać się nexta :*
OdpowiedzUsuńYeeeeaaaah.!Superaśny,przepraszam,że piszę dopiero teraz,ale wcześniej nie miałam czasu,by przeczytać.
OdpowiedzUsuńWeny życzę.
Zapraszam do mnie,mam nadzieję,że zajrzysz.:) <3
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń